To jest blog stworzony w długi, zimowy wieczór. Troszkę z nudy, a troszkę z poszukiwania przestrzeni dla swoich przydługich przemyśleń, dla których współdzielone z innymi stworzeniami medium, takie jak np. fediwersum, może być za ciasne. Czytasz na własną odpowiedzialność, nie wypłacam odszkodowań za obrażenia odniesione w wyniku krindżu.
O wszystkim. Ale głównie o tym, co najbardziej stymuluje mój nietypowy mózg. Tak więc na pewno będzie sporo pseudoeksperckich wynurzeń o języku i kulturze (nigdy nie dokończyłem studiów w tej dziedzinie, ale dla skłonności do wymądrzania się to bez znaczenia). Na pewno pojawią się też komputery, z naciskiem na wolne oprogramowanie, którego fanem jestem w zasadzie od dziecka (początkowo raczej ze skąpstwa/biedy, z biegiem czasu też z jego moralnej wyższości). Mogą się pojawić też amatorska astronomia czy stare multimedia - jeśli masz w domu teleskop albo kolekcję kaset VHS lub płyt winylowych, to trafiłeś pod właściwy adres. No i tak jak sugeruje nagłówek strony, będą też wzmianki o transporcie, lotnictwie i mojej wieloletniej pracy jako babcia klozetowa w samolocie, czyli tak zwana „stewardessa” czy też „członek personelu pokładowego”.
Jak już wspomniałem, nie mam w planach wypłacać żadnych odszkodowań, ale najłatwiej mnie dorwać na fediwersum na instancji prowadzonej przez Fundację Technologie dla Ludzi (wielkie dzięki!) - @thebluemarble@pol.social